
Drugiego dnia wyprawy do Bamyan w Afganistanie pojechaliśmy zobaczyć oddalone o 60 kilometrów jezioro Band-e-Amir. Podobno najgłębsze w Afganistanie i jedno z głębszych na świecie, tak głębokie że nikt tak nieprawdę nie wie jak głębokie może być. Słyszałem co prawda, że zostało ostatecznie zmierzone i ma około 200 metrów głębokości. Jeżeli jednak spytać przeciętnego Afgańczyka, ten powie że to niemożliwe bo jezioro jest tak głębokie że się go zmierzyć nie da.
Festiwal Silk Road
Nie wspomniałem wcześniej że mieliśmy szczęście idealnie trafić na szóstą edycję festiwalu Silk Road, który promować ma turystykę w regionie. Usłyszeliśmy o tym na dzień przed wyjazdem i był to miły dodatek do zwiedzania. Może to i lepiej że tak to się złożyło, gdybyśmy mieli się nastawiać na te atrakcje to pewnie byśmy byli lekko zawiedzeni. Festiwal trwał trzy dni z czego pierwszego dnia po południu odbyła się ceremonia otwarcia z występami Afgańskich muzyków. Jjeden z nich był ponoć dobrze znany, zwycięzca którejś z kolei edycji programu “Afghan Star” nadawanego w telewizji Tolo.


Drugiego dnia wszystko działo się właśnie w pobliżu jeziora, w programie było przeciągnie liny, tradycyjne tańce, wyścig w pływaniu na 500 metrów i kilka innych atrakcji. Udało nam się zobaczyć tylko tańce, przeciąganie liny musiało się odbyć w czasie kiedy jedliśmy obiad, natomiast pływanie odwołano ponieważ woda była za zimna. To akurat chyba była dobra decyzja, bo jak sam się przekonałem woda w jeziorze miała tego dnia 3 stopnie (pomimo 40 stopniowych upałów i słońca grzejącego non stop). Przy takiej głębokości jezioro nigdy po prostu nie jest w stanie się nagrzać zanim nadejdzie zima.
Więcej o jeziorze

Jezioro jest przepiękne, jego intensywnie niebieska barwa wydaje się być nierealna. Wszystko wygląda jakby było poprawione w Photoshopie. Jednak na żywo kolory są nawet bardziej intensywne niż to co można zobaczyć na zdjęciach. Jezioro otoczone jest przez opadające pionowo wzgórza a cała okolica wygląda trochę jak Grand Canyon, który znam tylko ze zdjęć, bo w USA nigdy nie byłem. Nie ma tam łagodnie wchodzących w wodę plaż, nawet tuż przy brzegu jeziora nie widać dna, i to pomimo niesamowitej przejrzystości wody. Z tego chyba też powodu nie widać w wodzie żadnej roślinności, nie wypatrzyłem też żadnych ryb.
Jadąc nad jezioro, gdy tylko przekroczy się granice doliny w której leży miasto Bamyan, ma się wrażenie że przejechało się granice do innego wymiaru. Krajobraz drastycznie się zmienia, z sielankowej żyznej doliny trafiamy wprost na suche pustkowia. Takie niespodzianki okolice sprawiały nam nie raz, nigdy nie było wiadomo czego się spodziewać za kolejnym wzgórzem. To jest chyba to co powoduje że Bamyan jest tak niezwykły.
Niezwykły meczet

Nad jeziorem znajduje się Meczet – Grobowiec Amira, zgodnie z lokalnymi wierzeniami kąpiel w jeziorze pomaga uzdrawiać choroby i przywracać sprawność fizyczną. Co prawda jest to niezgodne z naukami Islamu, jednak często mam wrażenie że lokalne wierzenia i tradycje – pochodzące jeszcze z czasów perskich – starają się współżyć z naukami Islamu.
Trochę tak jak w katolickiej Polsce gdzie różne przed chrześcijańskie wierzenia przeplatają się z naukami kościoła. Afgańczycy wierzą na przykład w różne magiczne właściwości kamieni. Są więc kamienie które pomagają leczyć, takie które poprawiają pamięć czy potencję. Mężczyźni w Afganistanie noszą zazwyczaj po kilka pierścieni wysadzanych różnokolorowymi kamieniami. Kucharz który pracował u mnie w biurze, zajmował się sprzedażą takich pierścieni. Za każdym razem kiedy przynosił swój asortyment do biura, zawsze znajdowali się ludzie którzy chcieli coś kupić.

Tuż obok meczetu znajduje się również wydzielona plaża, tylko dla kobiet. Ukryta przed wścibskimi spojrzeniami mężczyzn za wysokim murem. W ten sposób panie również mogą zaznać przyjemności kąpieli w tej wyjątkowo lodowatej wodzie. W innym wypadku byłoby to dla nich niemożliwe, ponieważ kobietom nie wolno rozbierać się w obecności obcych mężczyzn. W okolicy meczetu znajduje się również kilka restauracji, mały hotel i pole campingowe. Tego dnia prawdopodobnie w związku z odbywającym się festiwalem, okoliczni mieszkańcy całymi tłumami ściągnęli nad jezioro. Z dostępnych atrakcji można również wypożyczyć rower wodny w kształcie łabędzia,z czego zdaje się skorzystali absolutnie wszyscy przybyli.


Zaminowany Fort Czerwone Miasto
Tego samego dnia udaliśmy się w zupełnie przeciwnym kierunku, żeby zobaczyć Czerwone Miasto. Musieliśmy więc wrócić tą samą drogą, przejechać przez miasto i wyjechać w dokładnie drugą stronę, tym razem nie tak daleko bo tylko 16 kilometrów od centrum. Ponieważ jednak droga w tę stronę jest w budowie, zajęło to porównywalnie dużo czasu. Już kilka kilometrów od granic miasta powitały nas otaczające ze wszystkich stron czerwone pasma górskie. Cały czas znajdowaliśmy się jednak w tej samej dolinie. Czerwone miasto jest warownią znajdującą się dokładnie na wjeździe do żyznej doliny Bamyan. Zbudowana również około VI wieku naszej ery przechodziła z rąk do rąk i była użytkowana do około XVI wieku. Częściowo wykute w skale – w większości jednak zbudowane z czerwonej gliniastej ziemi – miasto to było doskonałym punktem obserwacyjnym i obronnym. Powstrzymując wszystkich którzy chcieli siłą wtargnąć do doliny.
Kunszt Doliny Bamyan

Na wzgórzu tym zachowało się wiele fragmentów budowli świadczących o dawnej świetności fortecy i kunszcie budowlanym. Do dzisiaj podziwiać można fragmenty murów, wieżyc, a w jednym miejscu zachowała się klatka schodowa którą wejść można na wyższe piętro budowli. O strategicznym położeniu tego wzgórza świadczyć też może to że w trakcie rządów Talibów, na samym szczycie wzgórza odbudowano fragment fortu na którym umieszczono działo przeciwlotnicze. Podstawa działa stoi tam do dzisiaj.

Najciekawsze jednak w całej wizycie było to że jak się okazało, wzgórze jest w dalszym ciągu częściowo zaminowane. Świadczą o tym rozłożone wzdłuż ścieżek kamienie, pomalowane w połowie na czerwono w połowie na biało. Teoretycznie bezpieczne powinno być chodzenie po stronie oznaczonej na biało. Problemem jest jednak to, że wiele ulew sprawiło, że kamienie z ich pierwotnego miejsca zmył deszcz. To samo może dziać się z minami. Z tego powodu, względnie bezpieczne jest wejście na szczyt jedynie dłuższy czas po ulewach, gdy wyraźnie widać wydeptane ścieżki.

Afganistan pełen jest pozostałości po wojnie, i to nie jednej bo zanim kraj ‘wyzwolili’ amerykanie. Walczyli tu przecież Talibowie z Mudżahedinami, wcześniej Mudżahedini z Rosjanami, a jeszcze wcześniej siłą weszli tu Rosjanie szerzyć jedyną słuszną ideologię. Stąd też wiele nieoczyszczonych do dzisiaj pól minowych, pozostałości po czołgach i wozach opancerzonych i tony innego złomu. Swoją drogą taki czołg jak na zdjęciu obok w Polsce już dawno byłby pocięty na części i sprzedany na najbliższym skupisku złomu.


Smocza Dolina w Kabulu
Kolejnego dnia czasu starczyło na zwiedzenie jeszcze jednego bardzo charakterystycznego miejsca, smoczej doliny. Legenda głosi że aby udobruchać smoka, lokalna społeczność złożyła mu w ofierze piękną niewiastę. Na ratunek przybył jej jednak bohater o imieniu Hazrat Ali, który przepołowił smoka od paszczy aż po koniec ogona. Smok od tego czasu z bólu roni łzy. Skąd my takie historie znamy.
Masyw skalny rzeczywiście wygląda jak ogon smoka, powstał w ciągu milionów lat z wydobywającej się z pod ziemi wody z dużą zawartością minerałów. Wzdłuż całej skały widać poszczególne ujścia wody, które cały czas się przesuwają, w szerokim pęknięciu słychać z kolei buzującą pod spodem gorącą wodę.

Po trzech dniach w zasadzie udało nam się zwiedzić większość z dostępnych atrakcji. Nie było nam jednak dane zobaczyć jaskiń w dolinie rzeki Foladi oraz jaskiń na górze Kakrak. Nie jest to jednak duża strata. Bamyan urzeka swoim pięknem, i gdybym miał okazję pojechać tam po raz kolejny, zrobiłbym to bez wahania. W jednym miejscu skupionych jest tak wiele odmiennych , zapierających dech w piersiach krajobrazów, że jestem pewien że gdyby Bamyan leżał w spokojniejszym kraju, byłaby to mekka turystów z całego świata. Może jednak to właśnie była też część magii tego miejsca. Przyroda w wielu miejscach nie tknięta działalnością człowieka. Sielankowa atmosfera zapomnianej przez cywilizację doliny, złote łany zbóż szumiących na wietrze. W ciszy i spokoju można kontemplować widoki których nie zapomni się do końca życia.



















